W sensie, dogaduję się z moją mamą, a poza tym to średnio lubię resztę rodziny. Jak umarła babcia, to niektórzy pokazali jacy są, oskarżając mnie o coś co nie miało miejsca... A na stypie zostałam bardzo brzydko potraktowana przez kuzyna mojej mamy i jego żonę, którzy prawili mi liczne złośliwości na temat mojego wyglądu. Ubrali to w niewinne słówka, ale przekaz był jasny.

Mam nadzieję do końca roku wyprowadzić się do innego miasta w innej części Polski i to mi też powinno pomóc.
Z rodziną mojego narzeczonego mam dobre relacje, ale też się nie zagłębiam i oni też wiedzą o mnie tylko tyle, ile sama chcę im powiedzieć. I niech tak zostanie.
